Pójdź za mną

Dzisiejsza ewangelia zawsze składnia mnie do myśli, każe się zatrzymać nad słowami Chrystusa „pójdź za mną”. Ile to razy, przez sytuacje i różne osoby, mówi On do mnie i do Ciebie „pójdź za mną? Ile w moim życiu było sytuacji, kiedy wcale nie usłyszałem Jego słów, bo wszystko inne było ważniejsze. Nie znalazłem przestrzeni na ciszę, na zatrzymanie, na to, aby spotkać się z Nim twarzą w twarz, jak spotykał się Mojżesz. O zgrozo, ile razy usłyszałem Jego zaproszenie do pójścia za nim, a poszedłem swoją drogą, która okazała się ugorem?

No i ta postawa św. Mateusza: co za gość!!! Nic nie powiedział. Słowem się nie odezwał. Wstał po prostu i poszedł za Jezusem. Gość, który miał dostęp do kasy, prawdopodobnie opływał w luksusy, zostawia wszystko i idzie za Chrystusem.

Druga część ewangelii stawia pytanie: czy jako dobry katolik, mogę siebie traktować jako człowieka zdrowego w myśl ewangelicznej logiki? Żadną miarą!!! Obym nigdy nie pomyślał, że jestem w pełni zdrowy. Zawsze coś mi dolega i niezbędne jest mi Jego miłosierdzie oraz słowo „Pójdź za mną”. Idę…

Juan de Pareja
 „Powołanie św. Mateusza”, 
olej na płótnie, 1661
Muzeum Prado, Madryt http://www.gosc.pl

Dodaj komentarz